O 10.30 wypływamy promem z Livorno do Bastii. Po czterech godzinach (z małym włoskim opóźnieniem) dobijamy do portu w Bastii. Jest ciepło, głośno i dość tłoczno. Szybkie zakupy w HyperU i obieramy kierunek północny, w stronę wschodniego wybrzeża Cap Corse. Mijając kolejne wioski powoli wczuwamy się w atmosferę wyspy. Zatrzymujemy się na krótki piknik na plaży w Erbalundze, po czym udajemy się na spoczynek na camping La Pietra. Na miejscu okazuje się, że ...hmm... jakby to napisać... norweskie standardy kempingowe, do których najwyraźniej przywykliśmy w zeszłym roku, są inne od korsykańskich. Dlatego z małym żalem serca myślimy o kuchence gazowej i zapasie gazu leżących sobie spokojnie w naszym mieszkaniu w Krakowie...
Tip:
- kemping La Pietra (http://www.la-pietra.com/): miło go wspominamy, więc polecamy; internet (najlepiej działa przy recepcji), duży basen, sklep przemysłowy i spożywczy ze świeżym pieczywem rano, restauracja z na prawdę przyjemnymi wieczorkami muzycznymi, stoły do pingponga i do tego zlokalizowany z dala od miasta, ale 500m od plaży;