Dziś dzień jezior. U podnóżu Alp znajduje się kraina Salzkammergut. Ponad 70 jezior polodowcowych, niektóre można bez trudu pomylić z fiordami. Dzieli nas od nich dystans około 120 km, zatem zaraz po śniadaniu wyruszamy w drogę. Pierwszy cel to miasteczko Hallstatt, którego urokliwości pozazdrościli Chińczycy i zrobili sobie jego kopię. Miasteczko i towarzyszące mu jezioro Halsztackie, tworzą piękny i zaskakujący tandem. Zaskakujący, bo dotychczas takie widoki kojarzyły nam się z Morzem Śródziemnym. Ponadto nie czuć w nim tandetnej komercji, a umiarkowana ilość turystów sprawia, że każdy znajduje dla siebie miejsce. Naprawdę polecamy!
Następnie jedziemy do oddalonego o 20km od Hallstatt jeziora Gosausee. Górska lokalizacja i informacja o pobliskim lodowcu pozwalają nam przypuszczać, że nareszcie zaznamy porządnego chłodu. Na miejscu każdy z nas odbywa kąpiel (o rożnym stopniu zanurzenia), a największe zainteresowanie wzbudza, oczywiście, Mitchell. Termometr samochodowy pokazuje nam 26st.
W drodze powrotnej zatrzymujemy się na spacer w Gmunden. Położone nad kolejnym jeziorem, przywodzi nam na myśl wspomnienia z wakacji w basenie Morza Śródziemnego. Tylko brak kramów się nie zgadza...:)
Trzeba przyznać, że jesteśmy zaskoczeni dzisiejszymi "zdobyczami". Najbardziej zaskakuje nas to (choć nie wiadomo czemu), że takie skarby są tak blisko Polski. Bliżej nam tu, niż nad Bałtyk. Dotychczas tylko topograficzne, a teraz jeszcze mentalnie.
Tips:
- miasto Hallstatt wyłączone jest z ruchu kołowego (wyjątek mieszkańcy i goście), zatem samochód należy pozostawić na parkingu; przy dojeździe do miasta są informacje o tym gdzie są parkingi (płatne) i ile jest miejsc. Odnieśliśmy wrażenie, że trzymanie się informacji o braku miejsc na interesującym nas parkingu, jest niesłuszne, lecz nie mieliśmy odwagi tego zweryfikować ;)
- jezioro Gosausee: dobre miejsce na kąpiel i chwilę wytchnienia; piesze szlaki turystyczne wokół; parking bezpłatny.