W Wiedniu znajduje się dwudziestokilometrowa wyspa. Pełna jest zieleni, plaż i ścieżek rowerowych. Idealna na upalne dni :) Zatem uzbrojeni w zapasy wody, kierujemy się na nią po śniadaniu. Największym beneficjentem tego miejsca okazuje się być Mitchell. Co chwilę zalicza kąpiele, podczas jednej nawet próbował upolować kaczkę... Nie sposób przejść całą wyspę za jednym zamachem. Po drodze, poza licznymi knajpami, mijamy bardzo fajne kąpielisko dla maluchów (do 3 r.ż.). Teraz i takie atrakcje zwracają naszą uwagę... Obydwoje dochodzimy do wniosku, że cała wyspa jest super miejscem na rodzinne uprawianie aktywności fizycznych.
Wieczorem wybieramy się do najstarszej wiedeńskiej kawiarni. Wróć. Miejsce, w którym jest Café Mozart, gości kawiarnie od 1794 roku (jesli dobrze zapamiętaliśmy). Obecną nazwę uzyskała w 1926 roku. Tyle historii :) teraz fakty. Kawa bardzo dobra, a słynny strudel jabłkowy wyśmienity. Emila jest najgłośniejszym gościem kawiarni, a Mitchell od razu dostaje miskę z wodą. Kilka minut spacerem od kawiarni znajduje się Filharmonia Wiedeńska. Nieśmiało podchodzimy pod nią. Cudowna. Otwarte drzwi zapraszają do środka, a szerokie schody kuszą, aby wejść na salę. Wchodzimy. Sala wypełniona azjatyckimi entuzjastami muzyki klasycznej. Sądząc po strojach nie oczekiwano na wydarzenie rangi koncertu noworocznego. Sądząc po tym, że weszliśmy bez biletów, nic ważnego nie miało się wydarzyć. Ale jak 1 stycznia zasiądę przed telewizorem i włączę w TVP koncert noworoczny, to będę wspominać ten ciepły wieczór w zacnym Wiedniu.
Tips:
- kąpielisko na wyspie dla dzieci: w okolicy 12-go kilometra (oznaczenia na ścieżkach), wstęp bezpłatny;