Kto nas nieco zna to wie, że nie jesteśmy miłośnikami hoteli. Jednak dla naszej 10-cio miesięcznej córy (a wobec upału, nie oszukujmy się, rownież dla nas) wybraliśmy hotel. Po zameldowaniu się na miejscu, bunkrujemy się w pokoju do czasu aż temperatura nieco spadnie. W tym przypadku zamiast 37 będzie jakieś 33... Wyruszamy na spacer po okolicznym Praterze. Łukasz zachwyca się atrakcjami parku rozrywki, ja zachwycam się mnogością przestrzeni przeznaczonej dla pieszych, rowerzystów, pilnikujacych...słowem wyłączonej z ruchu kołowego :)
Mamy pierwsze sygnały świadczące o tym, że pies w Wiedniu jest bardzo miłe widziany. Zobaczymy co będzie dalej :)