Wczoraj i dziś mieliśmy wakacje. Takie prawdziwe z nieograniczonym pluskaniem w (lazurowym) morzu, obżarstwem i lodami. Wiemy, że w Polsce pogoda kiepska... U nas słońce nieustannie :)
Wieczorem wybieramy się na plażę na której przy dobrych wiatrach kitesurferzy działają. A że tam wiatry są zwykle całkiem niezłe, to sie udało kilku złowić.
Jutro wczesnym rankiem wyruszamy w drogę powrotną. Trzy lata temu się nie udało, więc tym razem MUSIMY wstąpić do Monako, aby przejechać się pewną trasą w Monte Carlo... Potem jeszcze jeden punkt w Szwajcarii i będziemy mogli wskoczyć na niemiecką autostradę z czystym sumieniem.