Przebywanie w Pasterce było tak odprężające, że czujemy się jak po dwóch tygodniach odpoczynku. Oczywiście nie próżnowaliśmy, przynajmniej fizycznie - chociażby w dniu poprzednim przeszliśmy 20 km po szlakach. Odpoczynek nie musi mieć nic wspólnego z nicnierobieniem...
W drodze powrotnej zaglądamy do Radkowa, Kłodzka i Mosznej. Do tej ostatniej wstępujemy z powodu zamku, który jest...imponujący. Zadziwia rozmachem i mnogością stylów. Przewodniki porównują go do zamku z logo Disney'a. Przy bliższym przyglądnięciu okazuje się, że jest dość "pstrokaty", ale chyba w tym szaleństwie jest metoda... A w placku śląskim z gulaszem w sąsiadującym z zamkiem Gościńcu u Róży jest smak i wspaniała chrupkość :)
No i na koniec o Kłodzku.
Kłodzko jest bardzo przyjemne. Zaskakująco szybko łapie się klimat tego miasta. Dla mnie to wystarcza :) I choć wiadomo, że nie można takich porównań robić, to ja i tak wybiorę... Kłodzko. Łukasz wybiera oczywiście Pragę, ale to jest esteta wysokich lotów :)
Do napisania.