Kemping na Senji był bardzo przyzwoity. Pralka, suszarka, prysznic z hydromasażem... do tego w pięknej okolicy. Po złożeniu namiotu wyruszamy na przejażdżkę wokół wyspy. W jej zachodniej części jest cudnie, malowniczo. Powoli zaczynamy ignorować chmury i ciągle zachodzące słońce. Poziom atrakcyjności widoków zaczyna wzrastać i brak słońca, czy nawet deszcz, nie zakłócają podziwiana tego, co na zewnątrz.
Powoli kierujemy się na Lofoty i wieczorem dojeżdżamy do Svolvær. Niestety po raz kolejny w Norwegii zawodzimy się brakiem darmowego WI-FI (ale nie tracimy nadziei!). Krótki spacer po zimnym i wietrznym mieście (port) i uciekamy nad pobliski fiord szukać miejsca dla naszego namiotu.